Egipt, Hiszpania, Meksyk, a może Grecja? Z każdym rokiem ten
sam problem. Gdzie spędzić długo wyczekiwany urlop? Zastanawiamy się i
prześcigamy w pomysłach. W jakim letnim kurorcie będzie nam najlepiej i skąd
przywieziemy najciekawsze wspomnienia i zdjęcia. Oczywiście większość z nas
wcale nie ma tu na myśli urokliwych zakątków Polski, no bo przecież nie wypada
i nawet nie ma czego zwiedzać. Najlepiej zza granicą - myślimy. Biura
turystyczne kuszą nas swoimi atrakcyjnymi ofertami już od wczesnej wiosny.
A
my? No właśnie. Jak mamy nie ulec takiej okazji spędzenia urlopu zza granicą, a
przy okazji dziecko będzie mogło pochwalić się we wrześniu przed kolegami i
koleżankami z ławki, fotografiami z wakacji i wysuszoną skórą, ale za to
brązową. Przecież w Polsce tak samo nie opala słońce. Następnie kiedy
wybierzemy najlepszą dla nas wakacyjną promocję zabieramy się za układanie planu
wycieczki. Oczywiście nie możemy pominąć, żadnych ważnych zabytkowych miejsc w
miejscowości w której będziemy spędzali letnie wczasy. Wakacje na wsi? Na pewno
będzie nudno, a poza tym nic się tam nie dzieje - mówimy. Jednak często
zapominamy, że mieszkamy w mieście, a nasze dzieci nie widziały zwierząt, które
żyją na gospodarstwach na wsi. Krowa, czy kura inaczej wygląda jak słoń, ale
nie ma w tym nic specjalnego, tylko po prostu słonia nie spotkamy na terenie
Polski i w tym jest cała egzotyka i finezja. A po drugie musimy pokazać swoim
sąsiadom, że stać nas na nie, mimo dwóch nie spłaconych kredytów, przecież
biedna nas nie może dotyczyć. Bo nie raz już znajomi, chwalili się, że lecą na
Majorkę, a w Polsce dwa kredyty do spłacenia. Sytuacja która najbardziej mnie
przeraziła miała miejsce w ostatnim czasie. Otrzymałem telefon od znajomej z
Gdańska, która poinformowała mnie, że wraz z rodziną wyjeżdża do Hiszpanii na
cały miesiąc, jednak chciałaby przed wyjazdem przyjechać na wieś, ponieważ jej
10 - letni syn nie widział jeszcze nigdy świni, ani krowy czy innego
zwierzątka, które jest w gospodarstwie. Z początku mnie rozśmieszyła, ponieważ
nie zrozumiałem jak można nie wiedzieć jak wyglądają te zwierzęta. Jednak
następnie stwierdziłem, że nie ma się z czego śmiać i zrobiło mi się żal
dziecka. Dziesięciolatek, który nie poznał uroków wsi z pewnością nie będzie
miał tak bogatej wyobraźni jak osoby, które na mieszkają w niej. Świnia czy
osioł często jest obiektem drwin, jednak niekiedy zapominamy, że to właśnie
żyjemy dzięki zwierzętom i nie należy ich się wstydzić. Rozumiem, że wakacje na
wsi dla osób mieszkających w miastach to nic specjalnego, jednak niekiedy warto
zaryzykować i spróbować tego co jest nam jeszcze nieznane, a opinię wyrobiliśmy
sobie na podstawie stereotypu. Może w małych wsiach w Polsce nie ma tak
bogatego asortymentu w sklepach jak w mieście i autobusy nie kursują co
dziesięć minut, a co dwie godziny jednak to małe miejsce również ma swój urok i
z pewnością można odkryć zupełnie nowe widoki i przywieźć miłe wrażenia i
wspomnienia.
Osobiście czekam na dzień kiedy osoby z miasta nie będą wytykali
osobom ze wsi, że nie urodzili się w mieście. W dzisiejszych czasach człowiek
ze wsi i miasta nie różni się specjalnie niczym, bo te granice z każdym rokiem
coraz bardziej się zacierają. Tak więc
zamiast ulegać ofertom last minute i wypoczynkowi w zagranicznych kurortach,
zabierzmy swoje pociechy i partnerów w najpiękniejsze miejsce w Polsce, które
są niedaleko nas i na wyciągnięcie ręki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz